Kilka miesięcy temu pisałam o płycie
„100% po polsku”. Jeśli ktoś nie czytał, link:
źródło: www.empik.com |
Recenzowałam tylko pierwszą część dwupłytowego
wydania. Chociaż recenzją bym tego nie nazwała, raczej luźnymi spostrzeżeniami. Nadszedł
czas na drugą płytkę. Zbierałam się do jej przesłuchania ponad 4 miesiące, doceń!
Będzie trochę czytania, ale
zapewniam, że warto, bo są prawdziwe perełki!
Kilka słów, mniej lub więcej, o
każdym z utworów.
Marta Podulka – Nieodkryty ląd
Nóżka tupie, przyjemny wokal,
pasowałby do repertuaru bardziej jazzowego, jest świeży, słychać uśmiech
wokalistki, śpiewającej:
jak się lubi co się ma
cieplejszy wieje wiatr
życie ma lepszy smak
Wiatr, wiatr… „Zły to wiatr – odparło małe stworzenie –
który niesie złe wieści” (Neil Gaiman, "Chłopaki Anansiego")
Polskim wokalistą, który śpiewał o wietrze już kilka lat
temu, jest Artur Rojek:
cisza i wiatr
słońce i radość
deszcz na Twych skroniach
cóż więcej mógłbyś chcieć
gdy czas kończy się
nic się nie stało
nic się nie stało
kolejny idzie dzień
Oba utwory można uznać za takie lekkie piosenki,
przebudzacze, obudzacze, poprawiacze nastroju. Można by się pokusić
o wyrwanie i przemieszanie kilku wersów z dwóch utworów i scalenie w jedną piosenkę – nie zmieniłoby tosensu i nie nadwyrężyło jakości tekstu:
Życie ma lepszy smak
cóż więcej mógłbyś chcieć
cieplejszy wieje wiatr
kolejny idzie dzień
Co nie znaczy, że utwory są złe. „Cisza i wiatr” Artura
Rojka kilka razy poprawiła mi humor, jest idealna do słuchania w drodze do
pracy, na uczelnię, na piwo, w samochodowej drodze na wakacje chyba też.
Uniwersalna? Dużo w niej słońca… i wiatru.
Pesymistyczna część
mojej osobowości każe mi podejrzewać, że „Nieodkryty ląd” Marty Podulki to
najlepszy numer na płycie, swego rodzaju wejście smoka – wejście Marty, i po
tym utworze chyba wolałabym, aby kolejne piosenki pozostały właśnie takim
nieodkrytym lądem. Ale idę, brnę, słucham dalej, jak idiota, szaleniec!
Ola – Lepszy Świat
Chyba jednak gorszy. Sto trzydzieści osiem dorastających
dziewczynek ma taką samą barwę głosu jak Ola, i w ogóle, są w całości takie
same jak Ola, czyli żadne, więc śpiewają tylko przy ognisku. Ta Ola postanowiła
nagrać piosenkę, albo ktoś za nią zdecydował. Słabiutkie.
Po deszczu wyjdzie
słońce.
Nie wierzysz? - To takie proste!
Rozum mówi ''nie'', Tobą znów kieruje serce!
Po deszczu śladu nie będzie.
Nie wierzysz? - Unieś ręce!
Rozum mówi ''nie'', zimnej kropli nigdy więcej!
Niby optymistyczny tekst, a śpiewa, jakby była
najsmutniejszą dziewczynką świata, smutniejszą niż Jula.
Ewa Jach – Przed nami
… nie ma żadnej przyszłości. Ani żadnej przeszłości za nami, na szczęście.
A.D.I. – Wiem, że
Kiedy wpisuję w Google „A.D.I.”, wyskakuje Acceptable Daily
Intake, czyli „dopuszczalne dzienne spożycie, wskaźnik określający maksymalną
ilość substancji, która zgodnie z aktualnym stanem wiedzy może być przez
człowieka pobierana codziennie z żywnością przez całe życie prawdopodobnie bez negatywnych
skutków dla zdrowia” (Wikipedia).
Takich ciekawych rzeczy się dowiaduję dzięki tej płytce!
„Wiem, że” mój
wskaźnik ADI w stosunku do słuchania A.D.I. na dzisiaj i na wieki wieków jest już
wyczerpany. Nawet nie wiem co to jest. Chyba pop rock, chociaż pop rock pop
rockowi nierówny.
Joko – budzi się noc
NIE MAM PYTAŃ! Pierwsze dźwięki – przerażenie. Musicie to
zobaczyć i posłuchać! Czy to jest teledysk? Czy jakaś kpina? WordArt na
najwyższym poziomie. Wsłuchajcie się dobrze: „Beściebie nie ma mnie, beściebie
jest mi źle!”
Looking4 – Czekając na więcej
4 now, this
is 2 much 4 me. Śpiewający chłopiec/chłopcy, czekający na więcej.
Kasia Gomoła – Jak chcesz
Nie chcę.
Aleksandra Dźwigała „Alex” – Jak Lew
Kolejna smutna dziewczynka spadająca na dno, bo „życie daje
jej w kość i patrzy w nie-boooo, nie-booo, a łzy nieustannie lecąąąąąąą” (nie wiem jak u Alex, ale moje łzy płyną, a nie lecą). Nie
poddawaj się, Alex, walcz jak lew! Jak lew Alex z „Madagaskaru”! Ksywa
piosenkarki: Alex. Tytuł piosenki: Jak Lew. Przypadek? To nie może być przypadek! Czekam teraz na
piosenkarkę o ksywie Julian, śpiewającą piosenkę pt. „Teraz prędkoooooo, zanim
dotrze do naaas, że to bez-see-nsuuuu!”
Aspidistra ft. Maciek Pintscher – Noc nie kończy dnia
Tutaj mamy do omówienia dwie sprawy.
Sprawa pierwsza: Aspidistra. Brzmi jak nazwa jakiejś
nieodkrytej planety. Ktoś chciał mieć bardzo intrygującą nazwę zespołu, a
wyszło na to, że jest „byliną z rodziny szparagowatych, dawniej klasyfikowaną
do konwaliowatych, myszopłochowatych, jeszcze dawniej do liliowatych”
(Wikipedia). Wciąż poszerzam swoją wiedzę, tym z zakresu botaniki, dzięki tej płytce,
która nie powinna nazywać się „100 % po polsku”, ale „+ 100 dla wiedzy
zbytecznej, którą pochwalisz się podczas randki aby przerwać krępującą ciszę”.
Wyobrażacie sobie?:
- Pachniesz konwaliowato niczym aspidistra…
Sprawa druga: Noc nie kończy dnia – to ci nowość. Dziś w
programie TAK czy NIETAK sonda: Czy noc nie kończy dnia? Zapraszam do dyskusji
na ten temat w komentarzach pod postem!
Szkoda, że piosenka bardzo taka sobie, z wyśpiewanym milion
razy zwrotem „Właśnie spełnia się lato z moich snów”. Maciek Pintscher ma dobry
głos atrakcyjnego mężczyzny. Zwrotka nawet mi się spodobała, fajnie buja,
przyjemnie się słucha, ale refren? Wszystko niszczy.
Aleksandra Pęczek – Nieosiągalny
Piękny, ciepły głos, byłam pewna, że już gdzieś ją
słyszałam. Tak, ta słodka dziewczyna występowała w Must be the Music. Ma
potencjał. Jest dobra. Lepsza niż Joko, niż Ola, niż Kasia Gomoła. Dużo lepsza.
Delikatna, spokojna. Utwór wyróżnia się spośród innych, błyszczy jakimś tam
blaskiem, więc spojrzałam do książeczki dołączonej do albumu, żeby zobaczyć,
czy Aleksandra tworzy sama, czy ktoś ją wspiera. I proszę, written by Mrozu
między innymi.
Goście – Mamy w sobie ogień
Nie macie w sobie ognia. Nie grajcie rocka.
Off Kultura – Znikam
Byli w Teleexpressie. Lekki rock. Przyjemny wokal, przyjemna
plumkająca gitara, tekst o niczym.
Nika – Historia życiem pisana
Chyba nie żyłaś.
Sylvia & Robgitarnik – Ty i mój sen
„Właśnie wstaje nowy dzień, twój czuły wzrok już otula mnie”…
a u mnie już popołudnie.
Strefa Zero – Wieczny maj
Już miałam kąśliwie pisać, że o maju może śpiewać tylko
Kora, ale ugryzłam się w język. Strefa Zero to granie bardzo przyjemne,
pozytywne i wpadające w ucho, chętnie posłuchałabym wokalistki Kasi Czarneckiej
z zespołem na żywo, np. we wrocławskim klubie Strefa Zero ;) delikatny rock.
Wolny Band – Robię tak
Daniel Moszczyński – sto procent pewności, że już gdzieś
słyszałam to nazwisko... Oczywiście, że tak! Moszczyński Pietsch & Bibobit "Plotka", polecam ;) Natomiast tutaj mamy utwór "Robię tak".
O rany, ucieszyłam się bardzo z tego utworu,
z tekstu, z klipu, idealne po prostu, mój numer jeden na „100 % po polsku”. Do
tej pory nie wiedziałam, czego szukam na tym albumie, ale teraz już wiem:
szukałam właśnie tego! Tak mi się humor poprawił, że już nie mam ochoty słuchać
kolejnych utworów. Będziecie wiedzieć o co mi chodzi, sprawdźcie koniecznie i
dajcie znać, co myślicie (jeśli w ogóle tu jesteście… jesteście? Jesteś?):
„Śpiewam,
bo tutaj refren jest!”. Mega! Jeden z niewielu numerów na tej płycie, który
mogę potraktować na poważnie, mimo że wcale poważny nie jest. Co go różni od
pozostałych w kwestii (nie)poważności? Premedytacja.
Bloo – Tonę i wiem
Tonę i wiem, że tonie wszystko. To wszystko. Disko polo? Bez
sensu.
Bartosz Jagielski – Ile razy mam przepraszać
Jeszcze raz, i jeszcze raz. Poproczek.
Arek Malinowski – sama w ogniu
Kurcze, no żeby tak wszystko na jedno kopyto?
Mariusz Wawrzyńczyk – Jedyny raz
Kolejne kopytko do kolekcji
Filip Moniuszko – Zachłannie
Głos jest, pora jeszcze napisać dobre utwory.
Tyle na dziś. :)
Ahhhhhhhh, Jak lew i Budzi się noc - analizę wyczuwam :D
OdpowiedzUsuńMoże chcesz gościnnie z nami, hę? :D
Same perełki!
Pewnie, że chcę! :) Chociaż nie wiem czy mam do powiedzenia coś więcej, niż już napisałam o tych utworach :D
Usuń