Ostatnio na portalu All About Music wygrałam płytę "100 % po polsku". Szczerze mówiąc, nie patrzyłam, co jest do wygrania. Był to konkurs z
serii „kto pierwszy ten lepszy”, więc nawet się nie zastanawiając,
odpowiedziałam szybko na pytanie konkursowe, i udało się – byłam pierwsza.
źródło: www.empik.com |
Pomyślałam sobie:
Spoko, zorientuję się, co nowego w polskiej muzyce, może
znajdę nową muzyczną miłość albo chociaż kogoś jako tako godnego uwagi.
Spostrzeżenia po przesłuchaniu płyty:
Czasem lepiej wyłączyć mózg i nie myśleć.
Ale od początku. Kilka dni później odpakowałam kopertę i uśmiechnęłam się od ucha do ucha,
widząc:
Fajny pomysł, prawda? Oprócz wysłania nagrody zwycięzca
dostaje ręcznie napisane gratulacje. Od razu człowiek myśli: o, jacy oni
sympatyczni.
Dobra, zerknęłam na tracklistę płyty „100 % po polsku” i…
O
szlag…
Chyba się nie znam na stuprocentowej polskiej muzyce, bo trochę mnie
zatkało, kiedy ujrzałam takich wokalistów jak: Olek, Klaudia, Ola, Marta Podulka, Radek Michalik. Kto to,
kurde, jest? Co to, kurde, są? Hę?
Patrzę dalej, a tam: Red Lips, Jula, Doniu, Farba, Formacja
Nieżywych Schabuff. Dobra, coś mi się obiło o uszy, nie jest źle. To znaczy,
było źle, bo z miejsca odłożyłam płytę gdzieś na bok, zastanawiając się, czy
kiedykolwiek rozpakuję ją z folii. Co jak co, mam ciekawsze rzeczy do roboty
niż słuchanie Juli. Zastanawiałam się nawet, czy komuś nie
podarować tej płyty, w końcu nówka sztuka, nieśmigana, ale halo… Nie czyń
drugiemu co tobie niemiłe, chyba nie chcę karmić kogokolwiek gów… Znaczy się,
wyrobem muzykopodobnym. Wiadomo, że czekolada Lindt jest lepsza od Terravity…
W końcu zebrałam się w sobie i odpaliłam płytę. Ludzie, to
jest tak słabe, że aż muszę o tym napisać. I nie ma to żadnego związku z
portalem All About Music – jakiejś niechęci do niego czy co tam jeszcze. Chodzi
tylko i wyłącznie o płytę. A nawet dwie, bo jest to wydanie dwupłytowe…
Może niektórych zniechęcą (bądź zachęcą?) tytuły utworów. „Gdy
nie ma cię”, „Pełen słońca dzień”, „Ciebie nie ma”, „Ty i mój sen”, „Tonę i
wiem”. Matko Bosko Kochano, kto wymyśla te tytuły?! I przede wszystkim, kto
pisze te teksty?!
Pokrótce.
1. Red Lips – To co nam było
Red Lips
kojarzę z Must be the Music. Ruda laska z zadziornym głosem wyglądała i
brzmiała obiecująco. Wydali płytę, ponoć się dobrze sprzedaje (pewnie dlatego,
że się sprzedali). „To co nam było” znałam już wcześniej, bo często jeżdżę
autobusem, a kierowcy słuchają Eski. Nie lubię maniery wokalistki, powtarzanego miliard razy refrenu i
nazwy zespołu.
2. Jula – Ślad
Niby rockowo… Ale wokal tak nijaki, że aż boli. Smutna Jula
ma „takie same sny już od kilku lat”. Niech się cieszy, że w ogóle jej się coś
śni, bo słyszałam, że brak snów jest objawem choroby psychicznej.
3. Mezo & Hania Stach – Na nowo
Hania występowała w Idolu. Pamiętam, że Elżbieta Zapendowska
ją podziwiała. Ja nie podziwiam. Meza też nie.
4. Venya -Uwolnij sen
Tekst rodem z Disco Relax. Plus perkusja i gitary. Rymy
częstochowskie. Straszne. Next, please...
5. Doniu – Okulary
Zaskoczenie. Pozytywne. Jeden z lepszych numerów na płycie.
Znośny tekst i chyba modne od jakiegoś czasu gwizdanie w utworze. Posłuchałam
dwa razy pod rząd, więc to musi coś znaczyć… Proszę, fragment:
Yoko Ono mimo lat, codziennie na fejsie
Przypomina innym co dla nas najważniejsze jest
Co dzień test, wielokrotne rozwiązanie
Kim jestem, co zrobię i kim przez to się stanę
6. Roby – Całuj mnie teraz
Sorry, przełączyłam po kilku sekundach, po wersie Całuj,
wycałuj teraz o nic się nie martw, o nic się nie martw.
7. Rafał Radomski – Gdy nie ma cię
Chłopcze, jesteś tak młody, a tak wiele wiesz o życiu, uszanowanko. Gdy nie
ma cię, wszystko traci sens. Piosenka idealna do puszczania na dyskotece w
podstawówce. Każda wtedy marzy, żeby chłopiec poprosił ją do tańca. Khy khy.
8. Olek – Budzę się
Pierwszy wers rozpoczynam pustym słowem – to po co w ogóle
rozpoczynasz? Przełączam po pierwszym wersie, rozpoczętym pustym słowem.
Podobnie przy numerach 9 (Robgitarnik & Tomek Orliński –
Obrotowe drzwi), 10 (Mariusz Urbaniak – Wypadła mi z rąk), 11 (Gravitee –
Pierwszy raz) – swoją drogą utwór „written by” cztery osoby. Szkoda czasu i
pracy tych czterech osób, serio. Zastanawiam się, dlaczego w książeczce albumu „100
% po polsku” użyto zwrotu „written by”? Byłam dzielna, kilka pierwszych utworów przesłuchałam w
całości, ale od numeru 9. do 12. wszystko jest szaleńczo słabe, na jedno
kopyto. Nijakość. Teksty o niczym, albo o tym, jak jest źle bez ciebie, i jak
bardzo ci nie wierzę, i jak daleko jesteś, i dlaczego, dlaczego?
Od 13. jest trochę lepiej. Na chwilę zatrzymałam się przy Farbie – wokalistka Joanna
Kozak ma interesującą barwę głosu, muzycznie jest trochę lepiej niż w innych
utworach, ale bez szału. Moją uwagę zwrócił także wokalista zespołu Niegrzeczni.
Pamiętam, jak swego czasu śpiewał u Rubika i występował w Szansie na Sukces.
Jego głos kojarzy mi się z tym powszechnie znanym utworem. By the way, to jeden
z tych utworów, które wszyscy znają, a nikt nie wie, jak się nazywają. Ja
również, aby go znaleźć, wpisałam w Google „Mm mm mm mm”. Znalazłam od razu :D
Ty też go znasz, na 100 %. Enjoy!:
Pośpiewane? ;)
Wokalista Niegrzecznych ma według mnie nieco
podobną barwę:
Co jeszcze? Kasia Nowak – Ciebie nie ma. Fajny chillout,
robi się całkiem przyjemnie i romantycznie.
18. Hex – Bliżej słońca, 19. Radek Michalik – To co chcesz,
20. Ania Frontczak & Marco – Tylko w moich znach - w tych utworach wracamy do gatunku „na jedno kopyto, przełącz!”
21. Najlepszy Przekaz w Mieście – zasłużyli na osobną
linijkę, bo dali radę w Must be The Music. Według mnie słabe, ale ja
się na „rapach i hip-hopach” nie znam.
Uff, jakoś dotrwałam do ostatniego utworu na pierwszej
płycie. 21 utworów. Dużo jak na jeden krążek. Przede mną jeszcze drugi, a tam
takie perełki jak Aleksandra Dzwigała „Alex”, Ola, Kasia Gomoła i Marta
Podulka. Wolę nie wiedzieć, czym mnie uraczą. Dziś nie dam rady. Może
innym razem.
100 % po polsku. Czuję się trochę otumaniona. Potrzebuję
teraz czegoś polskiego. Czegoś polskiego i dobrego. Nosowska, chodź do mnie!
Kora, gdzie jesteś? Maleńczuk? Ratujcie polskość!
Hahaha, ale peeerły :D Olek – Budzę się - mój faworyt, chciałyśmy zanalizować ten tekst na O-błednie, ale w sumie był tak płaski, że się nie dało :D
OdpowiedzUsuńE tam perły... Diamenty oszlifowane! :D Racja, lepiej się nie brać za takich gigantów, bo nie wiadomo, co autor miał na myśli...
Usuńpodoba mi sie ta recenzja na maxa! :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo wielce! :) Kimkolwiek jesteś, dzięki za fajne słowa!
UsuńW notce idealnie oddałaś uczucia, które towarzyszą mi podczas słuchania naszych najnowszych rodzimych perełek:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przyłączyłaś się do wyzwania, ruszamy w połowie grudnia:)
Cieszę się, że nie tylko mi towarzyszą takie uczucia ;)
UsuńSuper!
Trochę hejtu na polski pop... aż miło się czyta! ;] Czekam na drugą część. Też odwiedzam All About Music, ale jeszcze niczego nie wygrałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń_
http://dropofmusic.blogspot.com/