Nathan
Brackett to amerykański dziennikarz muzyczny. Obecnie pełni funkcję zastępcy
redaktora naczelnego magazynu Rolling Stone. Tworzył także stronę internetową
czasopisma oraz redagował książkowe wydanie listy „500 Greatest Songs of All Time” magazynu
Rolling Stone. Lista dostępna tutaj: 500 Greatest Songs.
Z racji, że autor związany jest z
Rolling Stone, nie dziwi fakt, że we wstępie książki cytuje Jaya-Z,
który napisał wstęp do „500 Greatest Songs”. Cała wypowiedź rapera dostępna tutaj: Jay-Z o przeboju, warto poczytać!
Na książkę składa się 80 utworów
ułożonych chronologicznie, dzięki czemu czytelnik może prześledzić ewolucję
rocka. Listę otwiera Bill Haley i jego „Rock Around the Clock” z 1954, a kończy
grupa Coldplay i „Fix You” z 2005 roku. Wydawnictwo ma charakter albumowy, stąd
też jego dość wysoka cena – 59,90 zł. Płacimy za twardą okładkę, wyklejkę,
papier kredowy, za dobrze wykonaną pracę grafika i mnóstwo fotografii zachęcających
do kupna książki. Zmieniłabym tylko okładkę. Gitara w płomieniach jest zbyt
oczywista i mało przekonywująca, po prostu nijaka i właśnie taka typowo „albumowa”.
Oczekiwałabym czegoś bardziej zaskakującego.
Utworom poświęcono od 2 do 4 stron. W
każdym przypadku zawarto zdjęcie okładki albumu, z którego pochodzi nagranie,
komentarz Nathana Bracketta oraz wypowiedzi znanych muzyków rockowych odnośnie
omawianego utworu. Do tego kolorowe zdjęcia, a czasem również fragmenty
tekstu utworu.
Nathan Brackett obiecuje, że „te
osiemdziesiąt piosenek to najlepsze z najlepszych”. O gustach się nie dyskutuje,
ale rzeczywiście przedstawione w publikacji utwory każdy fan rocka pewnie zna
na pamięć. Dla mnie ten album jest interesujący, bo w jednym miejscu skupia
mnóstwo ciekawostek o okolicznościach powstania wielkich przebojów. Sama nigdy
nie pofatygowałabym się, aby szukać w necie niezwykłych historii, które
inspirowały muzyków do napisania wybitnego tekstu. Teraz mam je wszystkie pod
ręką. Często są to zabawne historie, a czasem okazuje się, że utwór stanowiący
dziś wielki przebój, początkowo w ogóle nie miał być umieszczony na płycie.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego autor
umieścił w tym zestawieniu „Billy Jean” Michaela Jacksona, który był królem popu, a nie rocka. Jeszcze bardziej dziwi mnie obecność „Holiday”
Madonny, na której zdjęcia z lat 80. nie mogę patrzeć (zresztą na żadne inne
też nie). Słabiutki wokal i piosenka, która nigdy nie zaciągnęłaby mnie na
parkiet dyskoteki. Utwór Madonny jest niczym i ginie wśród innych przedstawionych
w książce numerów; choćby Deep Purple, The Velvet Underground czy Patti Smith.
O ich utworach mogę czytać w nieskończoność!
Myślę, że sporo
osób dostało tę książkę pod choinkę kilka dni temu. Może jakiś młody chłopak,
początkujący gitarzysta. Może mama, która chętnie poczyta o Elvisie Presleyu.
Może dzieciak, który wkracza na niebezpieczną ścieżkę słuchania popowej
sieczki, i rodzice chcą go przed tym uchronić podarowując tę książkę. Każda
możliwość jest dobra!
Książka bierze udział w WYZWANIU
Z racji, że
niedługo sylwester, oto kilka utworów z „Legendarnych przebojów rocka”.
Częstujcie się i sio na parkiet! Wszystkiego dobrego!
Mam tę pozycję na oku:)
OdpowiedzUsuń