piątek, 2 stycznia 2015

2014/2015

Rok 2014 mogę podsumować jednym słowem: KONIEC.

Koniec studiów.
Koniec miłości.
Koniec radości.
Koniec złudzeń.

Rok 2015 chciałabym ogłosić rokiem KOŃCA KOŃCÓW.

Koniec końców. Nie wiem, czego dla mnie chce „największy Producent serc we wszechświecie”*. Na pewno przyda mi się cierpliwość. Strasznie chcę ufać, że już teraz doświadczam początków początku. Początku, który jest bardzo, bardzo dobry, mimo że teraz wydaje mi się przerażający i w ogóle nie rozumiem nic i nie chcę tego znosić.

Powinnam jakieś podsumowanie książkowe i muzyczne roku ubiegłego zaserwować. Oceniałam tu sobie, polecałam lub odradzałam, niezbyt często, ale coś się czasem zjawiało na tym blogu. Było kilka fajnych książek, trochę muzyki...

Zapominam o tym wszystkim, bo dziś bez dwóch zdań mówię głośno, że najlepszą muzyką, jaka mi się przydarzyła w 2014 roku, i to stosunkowo niedawno, bo premiera albumu była 3. grudnia, jest płyta Tau. „Remedium”. O, Boże! Tylko tyle i AŻ tyle! O, Boże! Nie spać, słuchać!

„Następne w kolejce jest twoje szczęście, tylko wypłacz je wreszcie!”**



A książka? Robert „Litza” Friedrich i Adam Szustak OP, „Wilki dwa”.


„Człowiekowi, który żyje sam, nie jest łatwo, ale to jest stan, do którego można się przyzwyczaić. Jednak kiedy codziennie widzi się twarze ludzi, którzy mieli kochać, a mają cię gdzieś, to boli najbardziej”***.

Lepszego roku, drodzy. 

* Tau - Made in serce
** Tau - Łzy
*** o. Adam Szustak - Wilki Dwa, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014, s. 58.

4 komentarze:

  1. czyli rok POCZĄTKÓW :) trzymaj się kochany misiu

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zaczynamy razem, moja droga.
    I pamietaj: to nie koniec, to doświadczenie. Jedno z miliona, które nas czekają:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ofiara- tyle w temacie. Taka z siebie robisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skonsultuję twoją opinię z moim psychiatrą. Bo chyba chciałeś się z nim na mózgi pozamieniać, ale coś nie pykło.

      Usuń