sobota, 13 lutego 2016

Książka: Serge Bloch "Wielka historia małej kreski"

Dostałam ostatnio kilka miłych wiadomości, które zmotywowały mnie do podzielenia się nową recenzją. Miło, że ktoś tu zagląda, mimo że ja - niezbyt często ;) 

Nietypowa książka dla dzieci. Choć, według mnie, dla dorosłych też. 

Wielka historia małej kreski Serge’a Blocha to jedna z tych książek, których przeczytanie (a w tym przypadku raczej obejrzenie) nie zajmie więcej niż 15 minut. Uwierzcie, że warto poświęcić tę chwilę, aby zapoznać się z jego kreską i z… kreską.

Serge Bloch to francuski ilustrator książek dla dzieci i twórca rysunków prasowych. Należy do europejskiego stowarzyszenia rysunku humorystycznego. Jego najnowsza książka, wydana przez Wydawnictwo Zakamarki, na pewno zainteresuje grafików, rysowników, ilustratorów i wszystkich z „rysunkowego” fachu. Choć koniec końców, publikacja skierowana jest do dzieci, ponieważ powyższe wydawnictwo specjalizuje się w wydawaniu książek dla dzieci szwedzkich i francuskich autorów.

Gdybym była dzieckiem, długo głowiłabym się nad tym, o co chodzi w Wielkiej historii małej kreski, a ilustracje w niej zawarte raczej by nie rozbudziły mojej młodziutkiej wyobraźni. Ta publikacja jest zupełnie inna niż „typowe” książeczki dla dzieci, z wielobarwnymi ilustracjami, wesołymi zwierzątkami, uśmiechniętymi buziami itd., w których dziecko bez problemu rozpozna historyjkę i będzie próbowało oznaczyć kolory. Nie tutaj takie bajery. W Wielkiej historii małej kreski rysunki są minimalistyczne, a Serge Bloch używa w nich tylko trzech kolorów: czerni, czerwieni i niebieskiego. Przedstawiają chłopca, który pewnego dnia znajduje niepozorną, czerwoną kreskę, która towarzyszy mu w dorastaniu i dorosłym życiu, przeżywając z nim życie raz burzliwe, innym razem spokojne, czasem słodkie, czasem gorzkie. Pojawia się pytanie, o co chodzi z tą kreską? Jak tę historię zinterpretuje najmłodszy czytelnik, kiedy jako dorosła osoba, sama musiałam się dłużej zastanowić, co takiego ma do powiedzenia autor poprzez swoje rysunki. Odpowiedź wydaje mi się niejednoznaczna. Z jednej strony kreska sama w sobie kojarzy się z rysowaniem. Być może chodzi o to, że kreska towarzyszy rysownikowi przez całe życie i jest jego pasją. Wobec tego nasuwa się myśl, że tytułowa kreska jest talentem, który człowiek musi w sobie najpierw odnaleźć, a potem pielęgnować i rozwijać. Takie są moje refleksje, i z chęcią poznałabym opinie najmłodszych czytelników. Mniemam, że niektórym z nich ilustracje mogą się kojarzyć z obrazkami Jeana-Jacquesa Sempé z osławionego Mikołajka.


Bardzo przyjemnie obcuje się z Wielką historią małej kreski. Uwielbiam porządnie wydane książki, a ta w stu procentach do takich należy. Nietypowy format, nietypowa, bardzo gruba i solidna okładka. Idąc dalej – nietypowa historia i nietypowe ilustracje. Czyli mój typ, choć może nie dla wszystkich dzieci. Na pewno dla tych ambitnych!

Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2015
Recenzja opublikowana na dlaLejdis.pl