poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Książka: "Niezwykła wędrówka Harolda Fry" Rachel Joyce, Znak, 2013.


Czytałam kiedyś „Pielgrzyma” Paolo Coelho. W książce nie zabrakło jego pseudopsychologicznych wywodów. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać o pielgrzymowaniu w nieco prostszym wydaniu, polecam sięgnąć po książkę Rachel Joyce „Niezwykła wędrówka Harolda Fry”.

Tytułowy bohater to starszy człowiek, mąż i ojciec, mający sobie wiele do zarzucenia. Jego życie rodzinne nie poukładało się tak jak trzeba, ale teraz, kiedy jest już na emeryturze, raczej nie zmieni losu i nie sprawi, że żona spojrzy na niego przychylniejszym okiem, a on pozbędzie się wyrzutów sumienia.

Któregoś dnia Harold otrzymuje od swojej znajomej z przeszłości list, z którego dowiaduje się, że Queenie umiera na raka. Co można odpowiedzieć na taką wiadomość? Harold pisze kilka słów i wychodzi z domu z listem w kieszeni. Mija kolejne skrzynki pocztowe, jednak do żadnej z nich nie wrzuca listu, bo wciąż czuje, że słowa, które napisał, są niewystarczające. Popołudniowy spacer na pocztę zmienia się w wielotygodniową wędrówkę do hospicjum w Berwick, w którym leży Queenie.

Większość pomyśli: głupota. Starzec, który do tej pory wszędzie jeździł samochodem, chce przejść ponad 600 mil w żeglarskich butach, bez zapasów żywności? A jednak Harold idzie. Po drodze spotyka wiele osób opowiadających mu historię swego życia, wspierających go, dających schronienie nocą. Nie jest to wędrówka łatwa, ale Harold wierzy, że dopóki będzie szedł, Queenie będzie żyła. Kolejna głupota, czy ogromna wiara?

Wiadomo, że pieszej, samotnej wędrówce towarzyszą liczne wspomnienia, przemyślenia. Rachel Joyce opowiada historię pielgrzymowania Harolda bez filozofowania. Harold przypomina sobie wydarzenia z przeszłości, jednak ostateczne przemyślenia i interpretacja pozostawione są czytelnikowi.

Harolda można traktować jak kumpla Forresta Gumpa. Znakiem rozpoznawczym Forresta były buty do biegania, natomiast Harolda – buty żeglarskie. Obaj zapuścili brody, zniszczyli obuwie, ale sens ich wędrówki dostrzegło mnóstwo osób. Pamiętacie, jaki tłum biegł za Gumpem w filmie? Forrest początkowo uciekał przed złośliwymi kolegami, którzy śmiali się z jego szyn na nogach. Decyzja o podróży Harolda również była spontaniczna, po prostu wyszedł z domu, nie myśląc o tym, co będzie dalej. Całe to „dalej” tworzy powieść o tęsknocie, przebaczeniu, wytrwałości, pokorze, o życiu razem, a jednak osobno.

Nadmieniam, że nie jest to powieść skupiająca się na pielgrzymowaniu w wymiarze religijnym, główny bohater nie wierzy w Boga. Jednak podróż Harolda można porównać do drogi krzyżowej – zwątpienia, upadki. Dopiero co była Wielkanoc, więc myślę, że jest to lektura odpowiednia do przeczytania właśnie teraz. Daje do myślenia.
DlaLejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz