Pani Naczelnik, czyli Marika, po ostatnim koncercie we
Wrocławiu, który odbył się 30 stycznia w Starym Klasztorze, na swoim profilu FB
napisała tak:
"chciałam tylko
powiedzieć: ALE BYŁO TURBO-E-K-S-T-R-A !!!!! tańczyliśmy do 4, rozbiłam
telefon, pobrudziłam białe trampesie, KOCHAM WROCŁAW!!!!!♥"
Byłam
na tym koncercie! Do tej pory zbieram szczękę z podłogi, chociaż minęło już
sporo czasu od koncertu. Nie rozbiłam telefonu, ale zgubiłam plakat z koncertu.
Dostałam go od Anioła, który zjawił się nie wiadomo skąd, podszedł do mnie i
powiedział: „Słuchaj, słyszałem, że chcesz plakat, a w klubie nie było… Ja mam,
weź, proszę”. Anioł okazał się nie byle kim, bo muzykiem, który gra z L.U.C.
em. Jeśli jeszcze raz kiedykolwiek powiem, że nie doświadczam megazaskakujących
i pozytywnych sytuacji w życiu, to sama siebie stłukę na kwaśne jabłko. Będzie
Hania Kwaśna do potęgi. No i właśnie, jak ja mogłam zgubić ten plakat? Ech… ale
to wszystko przez emocje. Nie miałam białych trampesiów, ale miałam brązowe
bucisze, i tak, pobrudziłam! Kocham Wrocław, kiedy Marika gra w tym mieście!
Zaczęłam
pisać o Marice, ale muszę zaznaczyć, że najpierw na scenie w Starym Klasztorze
zjawił się L.U.C, bo koncert odbył się w ramach ich wspólnej trasy koncertowej
„Spragnieni lata”. Trochę żałuję, że przyszłam chwilę po 20, kiedy klub był już
cały zapełniony i nie było innej opcji, niż stać na szarym końcu, mało co
widzieć i słyszeć na pewno nie tak dobrze, jak pod sceną. L.U.C jest geniuszem,
którego twórczość niestety za mało znam (nadrobię!), żebym potrafiła wiele
napisać. A nawet gdybym wiedziała wiele, to pewnie bym stwierdziła, że i tak
najlepiej będzie zostawić Was z jego muzyką, tak jak robię to teraz:
Marika.
Marika! Chodząca cudowność! Byłam kilka razy na jej koncercie, za każdym razem
było świetnie, ale ten koncert 30 stycznia… O rany. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale
Marika w wydaniu mniej reggae’owym podoba mi się chyba bardziej! Poza tym…
Śpiewa po prostu lepiej, niż 3 lata temu. Jest królową sceny. Robi na niej, co
tylko chce: wzrusza się, tańczy, wskakuje na wzmacniacze, jest spontaniczna,
bije od niej taka dziecięca aż radość i dziewczęcy wdzięk, a jednocześnie
niesamowity seksapil. Ale stop! W tym przypadku też już kończę gadać. Zobaczcie
po prostu, co się wydarzało na tej scenie! Posłuchajcie tego wokalu, poczujcie
to discooooo i przyznajcie, że jeśli nigdy nie byliście na koncercie Mariki, to
niedługo będziecie! Jakość nagrania średnia, ale wystarczająca, aby zobaczyć,
jak kończą się imprezy z Mariką! (a właściwie zaczynają, bo gdzie się kończy
koncert, tam zaczyna się afterparty! :D)
W marcu
Marika znów zaśpiewa we Wrocławiu, choć koncert będzie miał zupełnie inny
klimat. Marika jest jedną z wokalistek, która wzięła udział w projekcie muzycznym
„Panny Wyklęte” i właśnie Panny Wyklęte – „Wygnane” wystąpią z zespołem Darka
Malejonka 3 marca we Wrocławiu. Spotkajmy się wszyscy na tym koncercie!
L.U.C. jest "TURBO-E-X-T-R-A!!!", postawiłabym serduszko, ale chyba nie wypada :D Mariki wieki nie słuchałam, może warto, bo mówisz, że jest inna, a ja za tą starszą to tak sobie. ;)
OdpowiedzUsuńMoja siostra jest zafascynowana "Pannami Wyklętymi", więc z nią się z pewnością spotkasz. ;)
"Robi na niej, co tylko chce: wzrusza się, tańczy, wskakuje na wzmacniacze, jest spontaniczna, bije od niej taka dziecięca aż radość i dziewczęcy wdzięk, a jednocześnie niesamowity seksapil. Ale stop!" przeczytałam 'Ale stopy!' i myślę wtf, han, co to za koncert był? coś Ty widziała?;D:D
OdpowiedzUsuń