Swego czasu pisałam, że „najlepszą muzyką, jaka mi się
przydarzyła w 2014 roku, (…) jest płyta Tau” (tutaj).
Dzisiaj piszę: najlepszym koncertem, jaki mi się
przydarzył w 2015 roku (jak do tej pory), był koncert Tau.
Piszę o tym koncercie z dość mocnym poślizgiem. Wybaczam to
sobie, bo naprawdę dopiero dziś mam czas, aby usiąść i spokojnie napisać kilka,
a znając mnie, dużo więcej niż kilka, słów o tym koncercie, i w ogóle o
twórczości Tau. Nie mam czasu, bo Wielki Post. Bo rekolekcje.
Ostatnio koleżanka ze studiów przypomniała mi sytuację,
która miała miejsce któregoś dnia na uczelni, również podczas Wielkiego Postu,
pewnie ze 3 lata temu. Jeden ze studentów, zapytany, czy ma projekt/zadanie
domowe, odarł wykładowcy: „No nie mam zadania, bo przecież rekolekcje!”. No
więc, parafrazując tego człowieka, mówię: no mało mnie ostatnio na blogu, bo rekolekcje! Nie mam czasu
pisać, bo rekolekcje. Nie mam czasu czytać, bo rekolekcje. Serio. Ostatnio
jechałam taksówką do kościoła, żeby zdążyć. Trochę było mi szkoda kasy, ale
tylko przez 3 sekundy. Powiedziałam sobie: Hanka, post, jałmużna, nie proś
nawet o resztę… Dobra, koniec żartów.
Piszę o koncercie, choć od wydarzenia upłynął już ponad
tydzień. Nie szkodzi. Tau koncertuje po całej Polsce od lutego; trasa Remedium
Tour potrwa aż do maja. Wobec tego może zachęcę choć kilka osób do zapoznania się
z Tau, a być może do pójścia na jego koncert!
Kto to ten Tau, czyli Piotr Kowalczyk? Krótko mówiąc,
chrześcijański raper, wcześniej znany jako Medium, jakiś czas temu nawrócony. W
grudniu 2014 roku wydał płytę „Remedium”, i właśnie o niej pisałam w pierwszym
akapicie. Wiecie, na rapie się nie znam, ale czytałam kilkanaście recenzji „Remedium”,
same pozytywne. No dobra, jedną negatywną, ale nie była merytoryczna, a jej
autor pisał po polsku w stylu „kali jeść, kali pić, Tau rapować”. Nie ma sensu się
o nią spierać.
Łatwo się domyślić, że Tau na płycie rapuje o Bogu i na chwałę
Boga, ale nie nachalnie. Wszyscy ludzie poszukujący Boga powinni się zapoznać z
tym albumem. I w ogóle WSZYSCY. Jego teksty, jego postawa, ratują mi życie od
grudnia. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale uwierzcie mi, że tak właśnie jest.
Teraz zasadnicza część relacji z koncertu, czyli 3 zdania na
krzyż, ale kogo to. Grunt, żebyście poznali, posłuchali, poszli na koncert.
5 marca muzyk zawitał do Wrocławia. Pierwszy raz byłam w
klubie Fabryka Gwoździ. Całkiem tam przyjemnie, na parkiecie zmieści się jakieś
150 osób, jeżeli mnie wyobraźnia nie myli. Scena mała, ale artysta – wielki. Tau
wyszedł na scenę około godziny 22, wcześniej były supporty, o których nie będę więcej
pisać, bo nie podobały mi się, i prawdę mówiąc, podczas nich siedziałam gdzieś
na uboczu i walczyłam z bólem brzucha. Wyleciałam nawet na 10 minut do apteki,
aby walka była skuteczniejsza. Na szczęście kiedy pojawił się Tau, samopoczucie
od razu poszybowało w górę, a ból brzucha zamienił się w nicość.
Słuchajcie, jaka była zróżnicowana publiczność: szesnastolatki,
studenciaki, młodzi mężczyźni w bluzach z napisem „Bóg, Honor, Ojczyzna”, ja w
koszulce Luxtorpedy, księża, facet w koszulce z młodym Grzegorzem Ciechowskim,
no po prostu… sami fajni, dobrze wyglądający ludzie, to była moja pierwsza
myśl. Potem było tylko lepiej, kiedy okazało się, że wszyscy zagadują do siebie
nawzajem, pytają „od kiedy słuchasz Tau?”, lub, moje ulubione „fajna koszulka!”, a po koncercie dzielą się wrażeniami. Czułam się świetnie będąc wśród nich.
Nikt tam nie był przypadkiem. Wszyscy znali teksty, darli się wniebogłosy, a
Tau, co tu dużo mówić, już w pierwszych chwilach wywołał uśmiech na twarzach
ludzi zapełniających parkiet. To jest tak radosny człowiek, tak przepełniony
wdzięcznością, z niesamowitą charyzmą i błyskiem w oku, i przede wszystkim z misją
dzielenia się miłością. Rapował utwory z płyty Remedium (między innymi „Logo
land”, „BHO”, „Magiczne słowa”, „List motywacyjny”, „Nawigator”). Zaprosił też
na scenę Agnieszkę Musiał, z którą zaśpiewał „Ostatni raz” i „Puk puk”. Było także
kilka utworów z czasów Medium.
Po koncercie. Plakaty Tau zdobiły Wrocław ;) |
Po bisach Tau podpisywał płyty, rozmawiał z fanami, pozował
do zdjęć. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Udało mi się powiedzieć do niego 4
bardzo ważne dla mnie słowa (choć nie były to magiczne słowa;)), a to, jak
zareagował, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie wchodząc w szczegóły,
wyszłam z tego koncertu żywsza. Bo bywam trupem, jak każdy czasem, wiecie.
Wyszłam żywsza i z mocnym postanowieniem, że zrobię wszystko, żeby zjawić się
na jeszcze jednym koncercie Remedium Tour. Tau zagra między innymi w Koszalinie,
Gdańsku, Radomiu, Poznaniu, Zielonej Górze, Częstochowie… Chodźcie ze mną!
Szukam kompana!
Mój osobisty egzemplarz "Remedium" zyskał jeszcze większą wartość - autograf! |
Tau jest artystą absolutnie niesamowitym… Tyle słońca wprowadził,
tyle uśmiechu wywołał! Słuchajcie go, bo ten człowiek robi wiele dobrego, ma
dużo do powiedzenia, warto też poznać jego historię. Niezapomniany wieczór. Polecam
jego „Raporty z wojny o duszę”, są na Youtube.
Również byłem na tym wydarzeniu. Koncert wywarł na mnie bardzo silne wrażenie, Tau - choć jestem z Nim od kilku lat, wciąż mnie zaskakuje (rzecz jasna pozytywnie). Koncert bardzo pozytywny i motywujący, płyta nie wychodzi od kilku tygodni z odtwarzacza, a Jego muzyka towarzyszy mi praktycznie wszędzie - w domu, w komunikacji miejskiej, w szkole. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKoncert pozytywny i motywujący - oj tak... jak wszystkie słowa jego utworów :)
UsuńZostałam zacytowana! *idę się popluskać w blasku sławy!* <3
OdpowiedzUsuń:D
Usuń35 years old Community Outreach Specialist Leeland Cater, hailing from Pine Falls enjoys watching movies like Colossal Youth (Juventude Em Marcha) and BASE jumping. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Ferrari 275 GTB/4. wiecej informacji
OdpowiedzUsuń