poniedziałek, 9 września 2013

Koncert: Nowe Brzmienie Hey, 7 września 2013, Wrocław, Wyspa Słodowa

Porządnej relacji z Nowego Brzmienia Hey nie będzie, bo nie byłam na tym koncercie. Uściślając, nie byłam pod sceną, nie byłam wśród tłumu, nie byłam nawet na terenie Wyspy Słodowej, ale… słyszałam i tak! Widziałam i tak! Trochę niewyraźnie, ale wystarczyło, aby odczuć klimat i miłość do zespołu Hey. Ci, którzy nie mieli biletów na koncert, siedzieli w pewnym miejscu nad Odrą, z którego jest w miarę dobry widok na scenę. Dźwięk jest trochę przytłumiony, ale i tak jest bardzo klimatycznie. Wieczór, szum wody i wiatru, widocznie w oddali światła sceny i telebim. Bardzo przydatny, aby cokolwiek zobaczyć z takiej odległości, czyli od drugiej strony rzeki.

Przyszłam tylko na koncert Hey. Występy poprzednich zespołów, grających tego dnia utwory Hey we własnych aranżacjach, też na pewno były interesujące, ale tego dnia miałam ochotę usłyszeć tylko Kasię, śpiewającą własne utwory. Myślę jednak, że Nosowska i pozostali członkowie zespołu musieli być bardzo wzruszeni słysząc swoje piosenki w wykonaniu innych kapel. Co jak co, ale wydaje mi się, że Kasia Nosowska należy do osób łatwo wzruszających się, co pokazuje zresztą na każdym koncercie.

Zawsze na koncertach Hey chce mi się płakać. Teksty tak do mnie przemawiają… Nieraz metaforyczne, nieraz do bólu proste, ale zawsze tak prawdziwe, tak dla mnie zrozumiałe, że czasem się dziwię, dlaczego sama ich nie wymyśliłam. Chociaż… właściwie nie ma co się dziwić, talent Kasi Nosowskiej ma tylko Kasia Nosowska!

Nie zapoznałam się jeszcze z całym najnowszym albumem zespołu Hey, dlatego miałam nadzieję, że ten wieczór nie ma na celu promowania „Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan”, ale raczej zaprezentowania ogółu twórczości zespołu. Nie zawiodłam się. Usłyszeliśmy utwory z czasów Kasi Czerwonowłosej, Kasi Zdreadowanej, Kasi Łysej, Kasi Długowłosej, Kasi Brunetki, Kasi Blondynki. Tyle Kaś, a ciągle jedna i ta sama, przepiękna : )



Największe wzruszenie? Kiedy śpiewała:

Jesteś cenny tak jak ja
Jesteś piękna tak jak ja 
Jestem dzielna tak jak wy

Nie wiem, co autorka miała na myśli pisząc te słowa, ale ja ich bardzo potrzebowałam, i wytężając wzrok żeby zobaczyć Kasię na telebimie, byłam szaleńczo wdzięczna za te słowa. A poza tym? To, że 90 % utworów Nosowska kończy nieśmiałym „No… Dziękujemy bardzo…Naprawdę…”, jakby chciała przeprosić za to, że w ogóle się zjawiła na scenie… To jest takie urocze! Ten jej niepewny uśmiech, spuszczanie wzroku, jakby tylko czekała, aż zabrzmią pierwsze dźwięki kolejnej piosenki, żeby na powrót mogła zająć się śpiewaniem, a nie konferansjerką… Kasia stojąca non stop przy mikrofonie, bite dwie godziny, nie zmieniając swojej postawy, żadnego kiwania się w rytm muzyki, żadnego namawiania publiczności do klaskania… Urocze, po prostu. I znów przypomniała, jak ważny jest Wrocław zarówno dla niej, jak i dla całego zespołu Hey. Sporo się tu wydarzyło, lubią tu grać. Nie rzucają słów na wiatr - grają chyba każdego roku, za każdym razem gromadząc rzesze fanów pod sceną. Pięknie!

3 komentarze:

  1. Ja byłam pod sceną na tym koncercie i całkowicie podpisuję się pod tym, co napisałaś. Kasia jest niesamowicie skromna i jakby nieco przestraszona występem przed publicznością. Zresztą nieraz to potwierdzała w wywiadach. Jej autentyczne emocje udzielają się i ściskają gardło. Takich Artystek teraz szukać ze świecą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i ze świecą ciężko znaleźć drugą taką, jak Kasia :)

      Usuń
  2. Jedna z najlepszych polskich piosenkarek. Zawsze warto wybrać się na jej koncert...
    Świetny koncert z Żywcem....

    Pozdrawiam
    Szymon z serwisu http://dlagitarzysty.blogspot.com
    Na blogu kurs gitarowy, lekcje gry na gitarze, nauka gry na gitarze, śpiewnik gitarowy, chwyty gitarowe, gitara blog, nowości muzyczne, także kurs gitarowy dla początkujących.

    OdpowiedzUsuń