czwartek, 4 lipca 2013

Koncert: OdraNocka - Artur Andrus i Maria Czubaszek, 2 lipca 2013, Arsenał, Wrocław

Tytułem wstępu: UWIELBIAM WROCŁAW! Mimo że ostatnio było spore zamieszanie związane z organizacją jakiegoś maratonu, to generalnie bardzo cenię to miasto od strony proponowanych imprez kulturalnych. Jest Wrocław, jest impreza!

Na brak imprez kulturalnych nie można narzekać, wciąż pojawiają się także nowe. Jednym z nich jest OdraNocka Art Festiwal. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła, o co chodzi i z czym to się je. Festiwal trwa od 29 czerwca do 13 lipca, koncerty odbywają się na dziedzińcu Arsenału. Zaproszeni artyści? Bardzo proszę: Grzegorz Turnau, Artur Andrus, Maria Czubaszek, Kayah, Marcin Wyrostek (akordeon), Mafalda Arnauth (fado), Teatr STU z Krakowa oraz najbardziej HOT nazwisko tego lata: Dawid Podsiadło. Pięknie i różnorodnie!

Raz dwa, raz dwa, szybko przemyślałam, na którym koncercie mogę się zjawić, i padło na 2 lipca: koncert Artura Andrusa.

www.odranocka.pl
Jak to jest między mną a Arturem Andrusem? No cóż, wystarczy, że pan Artur powie tylko „Dobry wieczór państwu”, lub choćby „Proszę państwa…”, a ja już się uśmiecham. Wyobraźcie sobie zatem, jak wysoko latałam na skrzydłach miłości po dwóch godzinach koncertu.

Artur Andrus prezentował utwory ze swojej najnowszej płyty „Myśliwiecka” (pewnie, że mam!), raczył publiczność wierszykami swojego autorstwa, a choreografię sceniczną miał taką, że ho ho! Totalnym szaleństwem z jego strony okazało się spektakularne wywijanie kablem od mikrofonu. Wykonując „Glanki i pacyfki”, swoim blaskiem i rockową duszą przyćmił wszystkie żyjące i nieżyjące legendy rocka. Zaśpiewał swój największy hit „Piłem w Spale, spałem w Pile”, twierdząc, że jest to jego jedyny przebój. Według mnie „Królowa nadbałtyckich raf” również pretenduje do miana superprzeboju. Jednak absolutnym zaskoczeniem i powodem mojego największego wybuchu śmiechu był utwór „Cyniczne córy Zurychu”.

Kto choć raz widział Artura Andrusa w akcji, dobrze wie, że ten przesympatyczny pan sypie rymowanymi wierszykami własnego autorstwa jak z rękawa. Ich ilość przewyższa chyba twórczość niejednego wieszcza. Zastanawiam się, ile pomysłów i rymów może się kryć w jednej głowie. Słuchając Pana Artura, wnioskuję, że bardzo, bardzo wiele, a czasem odnoszę wrażenie, że wymyśla je na poczekaniu. Chciałabym zapamiętać niektóre z nich, jednak uwierzcie, że nie da się! Ledwie skończy się jedna rymowanka, już leci kolejna. Ledwie zdążę zapisać pierwsze zdanie, a już słyszę następny wiersz i zaśmiewam się. No po prostu kurcze, no nie! Jeden zapamiętałam: 

Czerwone korale włożyła na szyję
Wczoraj jeszcze żyła
Dzisiaj już nie żyje!

Gościem specjalnym była pani Maria Czubaszek, z którą Artur Andrus przeprowadził rozmowę. Zarzekał się, że wcześniej się do tej rozmowy nie przygotował, bo pani Maria ponoć sama lubi sobie zadawać pytania i na nie odpowiadać. Wyszło tak, że mieli nie rozmawiać o polityce i seksie, a rozmawiali o… polityce i seksie ;) I było mi bardzo miło, że mogłam przysłuchiwać się tej rozmowie.

Widzicie, chyba nikt nie powie, że Artur Andrus ma fenomenalny wokal i jest zwierzęciem scenicznym. Nadrabia jednak poczuciem humoru, talentem do wymyślania zabawnych tekstów, gadatliwością, żartowaniem z samego siebie. To sprawiło, że prawie wszystkie miejsca pod sceną były zajęte. Siedząc w jednym z ostatnich rzędów, widziałam przed sobą zatrzęsienie trzęsących się ze śmiechu ramion, a moje ramiona też brały w tym udział. Fajnie było, po prostu!

Po koncercie Artur Andrus i Maria Czubaszek podpisywali książki i płyty. Nawet gdyby miałby mi zwiać ostatni autobus, czekałabym cierpliwie na swoją kolej. Doczekałam się, warto było:
Hani - ani ani ;)
Też Hani :D 


Autobus mi nie zwiał ;)


PS W koncercie brałam udział dzięki Wrocławskiemu Towarzystwu Gitarowemu, gdzie jestem wolontariuszem. Jeśli ktoś chce zdobyć doświadczenie w organizacji koncertów i mieć możliwość uczestniczenia w wielu z nich w zamian za zaangażowanie i poświęcenie swojego czasu – sprawdźcie ofertę: WTG wolontariat, albo skontaktujcie się ze mną. 

4 komentarze:

  1. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny występ - świetna recenzja :) Dziękuję pięknie!

      Usuń
  2. Wspaniała relacja ;) Moja do obejrzenia tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=OEGHxCCCgQc
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  3. 55 yr old Structural Analysis Engineer Leeland Breeze, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like "Hound of the Baskervilles, The" and Book restoration. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Envoy XUV. odwiedz nasza strone internetowa

    OdpowiedzUsuń