niedziela, 11 grudnia 2011

ZAKOPOWER, koncert 10.12.2011 w Sali Audytoryjnej RCTB we Wrocławiu

Miałam to szczęście, że moja ciocia wygrała bilety na koncert i mi je podarowała. Pewnie sama nie pomyślałabym o tym, żeby wydać 60 zł na koncert naszych górali. Nigdy nie byłam ich fanką, znałam zaledwie kilka utworów, ale poszłam, i nie żałuję.

Zaczęli kilkoma refleksyjnymi utworami. Wokalista, Sebastian Karpiel-Bułecka przywitał się z publicznością, wyrażając nadzieję na dobrą zabawę i zadowolenie z koncertu. Na scenie ustawiony był telebim, czy też rzutnik, na którym wyświetlały się zdjęcia obrazujące utwory. Często były to twarze: ikon kina, starych ludzi, była nawet para ukochanych z zespołem downa, namiętenie się całująca. Nie zabrakło górali i owiec ;)

Od początku przeszkadzało mi oświetlenie sceny, bardzo mocno biło po oczach, rażące światła, do tego stopnia, że trzeba było przymykać oczy. Ale po pewnym czasie albo oświetlenie stało się mniej intensywne, albo po prostu wzrok się przyzwyczaił i mogłam w pełni skupić się na muzyce :) Nie wszystkim odpowiada dźwięk skrzypiec, jednak w połączeniu z baaardzo męskim wokalem, mocną perkusją i dobrymi solówkami gitarowymi, góralska muzyka wygląda zupełnie inaczej, a nóżki nie wiedzieć kiedy zaczynają tupać! Ucieszyło mnie, że od samego początku kilka osób wstało z miejsc i podrygiwało między rzędami. A kiedy wokalista wygłosił uroczyste 'Teraz wszyscy wstają i się bawią!', nie musiał tego powtarzać dwa razy. Pod sceną pojawił się tłum skacząco-śpiewająco-fotografujących osób, wśród których nie mogło mnie zabraknąć. Sposób, w jaki zagrali "Galop", "Kiebyś ty" czy znaną ostatnio wielu słuchaczom rozgłośni radiowych "Boso", był fenomenalny, jeden utwór gładko przechodził w następny, bez zbędnych przerw na chwilowy odpoczynek. Muzycy na scenie bawili się równie wyśmienicie. Nie zabrakło nawet tańca góralskiego!
Nie sposób nie zwrócić uwagi na perkusistę, który z resztą ma również talent wokalny. Jego wykonanie "Stayin alive" z reperuaru Bee Gees zmiażdżyło mnie. Jego koszulka z Johnnym Cashem również. Nie był to jedyny cover, gdyż zagrali również... Lambadę! Bardzo ciekawa interpretacja, i zachwycona publika :)

Polecam kawałki z nowej płyty "Boso" :) Lubicie spędzać czas przy takiej muzyce, czy raczej takie rytmy nadają się tylko na wypad do Zakopanego?

Mocne strony: polskość, perkusja
Słabe strony: wspomniane wyżej oświetlenie

1 komentarz:

  1. perkusista to pikuś przy gitarzyście :)
    należałoby też wspomnieć o piosence 'KAC' - to również takie polskie... ;-)

    OdpowiedzUsuń