Czy ja dawałam znać, że nie będzie mnie tu już tak często?
Kurcze, nie, a to z tego jednego względu, że moja nieobecność nie była
planowana. Codziennie myślę sobie: „wypadałoby coś napisać.... ale może nie dziś?”. Nie
wiem, co się stało. Chociaż… chyba po prostu życie mnie dopadło. Inaczej: życie
mi się zmieniło. Z dnia na dzień, dosłownie. Trudno mi się przyznać przed samą
sobą, że chyba już nie czuję potrzeby pisania recenzji. Przynajmniej
nie w takiej formie, jak dotychczas. Chciałabym poskromić moją tendencję
do rozpisywania się, bo książki trzeba czytać przede wszystkim, a o książkach można ewentualnie coś "podczytać".
Nie pamiętam, kiedy byłam ostatnio na koncercie.
JezuMario, dwa lata temu latałam na koncerty co najmniej raz w tygodniu, a
zdarzało się, że częściej. Ale spoko, nie czuję, że przez moją malejącą
frekwencję na wydarzeniach kulturalnych wdziera się w moje życie jakaś luka.
Kiedy poczuję – pójdę na koncert. Po prostu czasem się nie chce, może dopadły mnie czasy,
kiedy po pracy wolę wrócić do domu i odpocząć, zamiast iść na miasto. Ano
właśnie, praca, już nie studia, i całe szczęście!
Chilluje, chilluje… Jak fajnie, że mnie nie ma, a Wy
jesteście! Spojrzałam właśnie na statystyki i humor mi się poprawił. Pewnie
będzie mnie mniej, ale będę. A kto wie, może nagle coś się przestawi i będę
pisać codziennie.
[dopisane 4 godziny później: pierwszy krok przestawienia
właśnie nastąpił: Wrocławskie Towarzystwo Gitarowe szuka wolontariuszy na Festiwal Gitara Plus. Współpracowałam jakiś czas temu z WTG, a w tym roku na
Festiwalu wystąpi Jesse Cook, wspaniały, doskonały… Warto się zakręcić ;)
Wrocławianie, polecam!]
Niezbyt często jestem czegoś stuprocentowo pewna, ale wiem na pewno: TO BYŁO DOBRE LATO. "Nigdy nie będzie takiego lata"...
Z nieco mniejszą pewnością, ale nieustającą nadzieją mówię: to będzie dobra jesień. Przede mną nowy sezon bębniarski, nowe wyzwania, nowe sytuacje, nowe buty i starzy przyjaciele!
A moje wakacje… - Tfuuu, urlop! – wyglądał tak:
Właściwie moje życie wewnętrzne ostatnio wygląda właśnie tak... Mam nadzieję, że moje widoki na
przyszłość również prezentują się podobnie. interpretacja dowolna, jak na mój gust –
wspinanie się na szczyty (np. szczyty głupoty :D), poszerzanie horyzontów, bujanie w obłokach i… no
właśnie, co jeszcze?
Jeśli macie chwilę, zajrzyjcie tutaj: http://odwaznik-kultury.blogspot.com/
Jeśli macie dwie chwile, upieczcie sernik dla mamy/przyjaciółki/ukochanej/ukochanego! :)
Sernik podstawą udanej miłości! :D
OdpowiedzUsuńJakie nowe buty, jakie, jakie? ;>
Buty takie jak na zdjęciu. Buciory-żółciory :D
UsuńA te! Te to wiem :D
Usuń